Ile kosztuje taksówka? Czy w Maroku można wejść do meczetu? Jak się ubierać?
Ten wpis porusza głównie kwestie kulturowe, które może nie są tak powszechne, a o których warto wiedzieć. Zdecydowanie ta wiedza pozwoli ci więcej zrozumieć i poczuć się w Maroku bardziej swojsko. Tak uważam z perspektywy osoby podróżującej po Maroku i mieszkającej w tym kraju. Kolejny artykuł, już bardziej pragmatyczny, typowo użytkowy, powstaje na bazie pytań, które zebrałam od obserwatorów na Instagramie. Obiecuję, że będzie niedługo. Stay tuned!
1. Wynajem pokoju w Maroku
Jeśli masz europejski paszport i chcesz wynająć pokój w hotelu/riadzie lub mieszkanie razem ze swoim partnerem/ką płci przeciwnej – nie będziesz mieć z tym żadnego problemu. Mimo że seks przed ślubem jest w Maroku przestępstwem i znajduje się na niego paragraf w Kodeksie Karnym, w praktyce prawo to nie dotyczy turystów. Ale tylko gdy oboje jesteście Europejczykami. Jeśli jedno z was ma marokański paszport, wtedy konieczne jest okazanie aktu ślubu przed zameldowaniem razem w jednym pokoju. Czy zawsze? Nie. Czy da się to obejść? Tak.
2. Skąpy strój zwraca uwagę mężczyzn
Marokańczycy słyną z molestowania ulicznego i zaczepek z podtekstem seksualnym. W niektórych środowiskach jest z tym naprawdę dramatycznie. Pakując walizkę do Maroka, warto wziąć to pod uwagę. Z własnego doświadczenia – jeśli założysz szorty, zjedzą cię wzrokiem. W ogóle nie polecam szortów, spódniczek i dekoltów, jeśli podróżujesz w grupie kobiet. Jeśli towarzyszy ci mężczyzna, żaden Marokańczyk nie odezwie się słowem, ale będziesz bardzo zwracać na siebie uwagę.
Wybór stroju zależy tylko od tego, jak daleko są granice twojej cierpliwości.
Jeśli nie przeszkadza ci wzrok uporczywie wlepiony w twoje nogi i gwizdy za plecami – noś, co chcesz. Nikt w Maroku nie zabroni ci tego. Sama nosiłam wydekoltowane sukienki i bardzo krótkie spodenki. Wtedy jeszcze mi się wydawało, że to idealny strój, gdy temperatura dobija do 50 stopni. Umówmy się, że to było dawno i nieprawda. Jeśli jednak chcesz mieć więcej spokoju, polecam sukienki i spódnice co najmniej do kolan, spodenki tak samo. Warto też dorzucić długą, lekką koszulę albo ponczo. Nie tylko zasłoni twój tyłek przed rozemocjonowanymi facetami, ale przede wszystkim ramiona przed słońcem.
3. Bez czułości na ulicach
Podobnie jak z ubiorem, nikt ci nic nie zrobi, jeśli zaczniesz całować się z chłopakiem na ławce. Natomiast w kulturze Maroka takie zachowanie wśród ludzi nie przystoi. Jest zarezerwowane wyłącznie dla małżeństwa i wyłącznie, gdy nikt nie widzi. Całowanie się na ulicy wywoła albo zażenowanie wśród przechodniów i odwracanie wzroku, albo bardzo niezdrowe emocje i podekscytowanie. Nie ma nic złego w chodzeniu za rękę, czy szybkim całusie w policzek. Ale większość marokańskich par nawet tego nie robi.
4. Na straganach nie ma podanych cen
Metki z cenami znajdziesz w Maroku praktycznie tylko w większych sklepach i supermarketach. Na ulicznych straganach, a tym bardziej na soukach (bazarach) nie licz na to, że z góry będziesz znać cenę. To naprawdę rzadkie zjawisko. O cenę trzeba pytać i się targować. I nie okazywać zachwytu, ani nawet zbytniego zainteresowania towarem.
Cena dla turysty, którą usłyszysz na początku rozmowy, jest zwykle 2-3 razy wyższa niż dla miejscowych. Dlatego walcz o swoje.
Marokańczycy mają targowanie się we krwi. Targowanie to narodowy sport, jak dla Polaków grillowanie. Dlatego absolutnie nie czuj się onieśmielona/y. W Maroku to normalne, że próbujesz zbić cenę.
5. Taksówki w Maroku
Podobnie jak sprzedawcy próbują zarobić na turystach, tak samo taksówkarze. Rzadko włączają taksometry, krzyczą turystom ceny z kosmosu. Zanim wsiądziesz do taksówki, koniecznie najpierw ustal cenę. W Maroku taksówki są TANIE. Co to znaczy? Cena za 3-4 km jazdy to nie więcej niż 15 dh, zwykle mniej.
6. Lokalni „przewodnicy”
Wokół turystycznych atrakcji kręci się mnóstwo mężczyzn, którzy pretendują do miana przewodników. Łowią sobie ofiarę i za nią łażą, podrzucając jakieś informacje o mieście, ciekawostki, aż w końcu się złamiesz i powiesz, żeby cię oprowadził. Nie polecam. Po pierwsze, w większości przypadków ich wiedza jest kiepska, a angielski bardzo słaby. Po drugie, przegonią cię po trasie, aby jak najszybciej i będą się niecierpliwić, jeśli dużo się zatrzymujesz i oglądasz. Po trzecie, ile nie zapłacisz, to będzie za mało. Ceny nikt nie ustali z tobą na początku. Czasem możesz mieć nawet wrażenie, że to oprowadzanie to w sumie za darmo. Do czasu…
7. Napiwki
W Maroku zostawia się napiwki. Zawsze. Bezpośrednio do ręki kelnera, nawet jeśli kupujesz tylko kawę. 1-2 dh tobie nie zrobią różnicy, a kelnerowi wielką, bo ich pensje są naprawdę mizerne.
8. Prośby o pieniądze
Istnieje bardzo duże ryzyko, że od pierwszego kroku na marokańskiej ziemi zostaniesz białym bankomatem. Żebranie jest w Maroku zjawiskiem bardzo powszechnym. Są osoby, które próbują coś sprzedać, np. cukierki, gumy do żucia itp. Od takich osób zawsze coś kupuję i daję nieco więcej drobnych. Są osoby stare, które już nie mają innego wyjścia, proszą o pieniądze lub jedzenie. I są „biznesmeni”. Kobiety wypychające swoje dzieci, aby żebrały, osoby spacerujące między samochodami na czerwonym świetle i pukające do szyb. Są też tacy, którzy wręcz będą biegli do ciebie, bo jesteś biała. Jest to mega męczące i potrafi zrujnować nastrój, bo żebrzący rzadko kiedy odchodzą po jednej odmowie.
9. Muzyka i adhan
Na dźwięk adhanu (nawoływania na modlitwę) każdy w Maroku wyłącza muzykę. Kierowcy taksówek, nastolatkowie na ulicach. Po prostu każdy. Zasadą jest, aby nie zagłuszać nawoływania na modlitwę. Zaskarbisz sobie przychylność miejscowych, jeśli też wyciszysz swój głośnik.
10. Święta w Maroku są ruchome
Największe święta religijne w Maroku to aid al adha i aid al fitr. Oba są nierozerwalnie związane z czasem, kiedy wypada Ramadan. A że Ramadan to miesiąc księżycowy i co roku wypada wcześniej, tak samo święta co roku obchodzone są w innych dniach. Planując urlop, warto wiedzieć, kiedy w Maroku jest Ramadan, bo podczas miesiąca postu marokański świat funkcjonuje nieco inaczej. A podczas świąt wiele miejsc jest zamkniętych przez 2-3 dni.
11. Odwiedzanie meczetów
W Maroku odwiedzanie meczetów przez turystów jest zakazane. Wejść do meczetu może tylko muzułmanin. Wyjątkiem jest meczet Hassana II w Casablance, który jest otwarty dla zwiedzających.
12. Język w Maroku
W Maroku trudno jest porozumieć się po angielsku. O ile na lotnisku i w najbardziej turystycznych miejscach raczej nie będzie problemu z angielskim, o tyle na bazarach, w małych sklepach i lokalnych restauracjach ciężko spotkać kogoś, kto mówi w tym języku. Dużo bardziej powszechny jest francuski.
W ogóle wielu Marokańczykom się wydaje, że skoro jesteś biała, to rozumiesz francuski i po prostu zaczynają do ciebie nawijać w tym języku.
13. Zapytaj, zanim zrobisz zdjęcie
W dobrym tonie jest nie pstrykać ludziom aparatem przed oczami, nie gonić starszych osób w tradycyjnych strojach i zapytać o zgodę na zrobienie zdjęcia, jeśli masz taką możliwość. Zdarzyło mi się kilka razy, że ktoś się nie zgodził. Warto też wcisnąć w rękę kila drobnych monet fotografowanej osobie. Często te kilka groszy dla niej wiele znaczy. W najbardziej popularnych spotach ludzie są zmęczeni fotografującymi ich turystami. Bądź dyskretna i nie przekraczaj granic prywatności. Otwarte drzwi domu nie oznaczają, że można sfotografować wnętrze.
14. Łazienki
Łazienki w Maroku są paskudne. Naprawdę paskudne. Brudne, śmierdzące, bez papieru toaletowego i często „na Małysza”. Nawet w lepszych miejscach musisz być gotowa na tragiczną łazienkę. A w zwyczajnych miejscach… Lepiej nie komentować. Wyjątkiem są łazienki, przy których pracuje pani sprzątaczka, otwierająca kluczem drzwi. Wtedy można liczyć na czystość. Często też damskie łazienki są zamykane na klucz, bo kobiet jest w kawiarniach mało, i otwierane, gdy poprosisz. Żeby faceci nie naświnili ;)
15. Koty są wszędzie
W Maroku mało kto trzyma zwierzęta w domu, ale koty na ulicy nie mają się źle. Ludzie je dokarmiają resztkami, wystawiają wodę, robią legowiska. Nikt ich nie przegania. Niestety jest ich multum. Rozmnażają się bez żadnej kontroli. Kręcą się wokół restauracji i sklepów, wchodzą na krzesła, a czasem i stoły. W każdym razie koty raczej nie są głodne w Maroku. Gorzej z psami. Bezpańskich psów jest sporo i nie są to małe kundelki. Psy w Maroku są duże, ludzie się ich boją. Na osiedlu, na którym mieszkałam w Agadirze, chodziły całe hordy dużych psów. Były spokojne, nikogo nie atakowały. Były też głodne. O psy w Maroku nikt się nie martwi.
16. Kawiarnie też są wszędzie. I wolno w nich palić
Kawiarnie w Maroku są na każdym kroku. Co chwilę. Lepsze i gorsze. Bardzo fancy dla turystów, normalne i takie niskiego sortu, w których siedzą sami mężczyźni, piją czarną kawę, palą papierosy i haszysz.
Zasadniczo w większości gośćmi kawiarni są mężczyźni. Widok jedynie kobiet jest rzadki.
Do rzadkości natomiast w ogóle nie należy palenie w miejscach publicznych. W kawiarniach i restauracjach wolno palić. Nikt nie zawraca sobie głowy, że może akurat ktoś siedzący obok nie chce wdychać dymu tytoniowego.