Salam! Cześć!
Jestem Aleksandra, Blondynka, bo lubię być blond. Ten blog jest wyrazem mojej fascynacji Marokiem. Tutaj dzielę się wskazówkami podróżniczymi, pomagam zrozumieć kulturę, a czasem wtrącam coś o życiu w związku mieszanym.
Nie mieszkam już w Maroku, ale nadal łączy mnie z tym krajem niesamowita więź. W Maroku nauczyłam się spokoju, cieszenia chwilą, słuchania swoich potrzeb. I że wszystko w końcu jest jakoś, a to "jakoś" jest dobre, nie bylejakie.
Cieszę się, że tu trafił*ś. Rozgość się. Niech poleje się słodka, marokańska herbata.
Siedzę na podłodze dworca. Jest tak gorąco na zewnątrz, że kamień nawet odrobinę nie chłodzi. Opieram plecy o zellij i tak mocno czuję, że jestem tam, gdzie powinnam być. Szczęście rozrywa mi każdą komórkę ciała. Jest wszędzie. Łzy wzbierają na wdechu. Zamiast łez wybieram śmiech. Śmieję się do samej siebie. Śmieję się, bo powietrze o niepowtarzalnym zapachu znowu uderzyło mnie w twarz, gdy wychodziłam z samolotu. Tak samo, jak za pierwszym razem, gdy stanęłam na płycie lotniska w Marrakeszu. Śmieję się, bo wszyscy, z którymi zamieniłam dzisiaj słowo, są w szoku, że mówię do nich w darijy. Jestem dumna z siebie, bo nikt nie próbował mnie naciągnąć. Czuję się jak jedna z nich. Przynależę tutaj.