Na wstępie zaznaczę, że tekst będzie nieco tendencyjny i uogólniający. Trochę trącający stereotypami ;) Z pewnością znajdzie się mnóstwo wyjątków od tego, co opiszę. Bo tak samo jak statystyczny Polak zjada 4 i 1/3 jajka tygodniowo, tak statystyczny Marokańczyk coś lubi w kobietach, a coś nie. Weźcie to trochę z przymrużeniem oka. Jednak z moich obserwacji i tego, co słyszę z rozmów, wyłania się pewien marokański obraz ideału kobiety.
Duża pupa to podstawa
Jakie kobiety lubią Marokańczycy? Zupełnie inne niż Polacy. Po pierwsze, statystyczny Marokańczyk woli kobiety o pełnych kształtach, z dużą pupą. Pupa jest najważniejsza. Dziewczyny z małymi tyłkami mają tutaj ciężko. Oczywiście żartuję, bo wielkość tyłka nie przekreśla miłości. Ale tak jak w Polsce kobiety dążą do płaskiego brzucha, a może bardziej dużych piersi, tak w Maroku dążą do dużego tyłka.
To jest cały przemysł! Na soukach i w sklepach bez problemu można znaleźć majtki i spodenki z wkładkami z pianki, które powiększają optycznie pupę. Dostępne są kremy i balsamy, które mają magicznie zwiększyć rozmiar tyłka, a w salonach kosmetycznych możliwy jest zabieg z użyciem takiej dużej bańki, która działa podobnie jak bańka chińska i ma za zadanie stymulować powiększenie pośladków.
Obok dużej pupy w cenie są szerokie biodra. Kobieta w marokańskim pojęciu nie powinna przypominać chłopca. Dobrze, żeby nogi też nie były za szczupłe. Najlepiej umięśnione, z konkretnym udem i łydką. W ogóle Marokańczycy lubią, gdy ciało kobiety jest jędrne, ale przy tym nie chude. To, co w Polsce powszechnie nazywa się lekką nadwagą, w Maroku uchodzi za ideał. Dziewczyny z natury szczupłe skarżą się, że są za chude. A kształt nóg jak pęciny sarenki, o którym my Polki marzymy, przeklinają. Atrakcyjna kobieta dla Marokańczyka ma te 30% lub nieco więcej tkanki tłuszczowej i nie powinna mieć mniej.
Jak jest ubrana atrakcyjna kobieta?
W kwestii ubioru też jest nieco inaczej. Na pewno idealna kobieta dla statystycznego Marokańczyka jest bardziej ubrana niż w Polsce. Oczywiście nie chodzi o zakrywanie się tradycyjną jellabą. Kobieta ma być modnie i ciekawie ubrana, ale nie epatować seksapilem. O ile krótka spódnica jest dla Marokańczyków atrakcyjna na przypadkowo spotkanej dziewczynie, o tyle partnerka życiowa już tak na ulicy nie powinna się pokazać. Dlaczego?
Marokańczycy są zazdrośni. Zupełnie inną skalą zazdrości niż Polacy. Oni bardzo cenią swoje skarby i nie lubią się nimi dzielić z innymi mężczyznami
A ultra krótkie szorty na kobiecie oznaczają niezdrowe zainteresowanie innych mężczyzn. Wdzięki takie jak rąbek pupy wystający spod szortów, czy rowek na dekolcie, są dla męża, nie dla obcych. Marokańczyk może używać argumentu, że jest prawdziwym mężczyzną, a ty – jego kobieta – nie powinnaś go zawstydzać zbyt skąpym strojem.
Kiedy zazdrość przestaje być zdrowa?
Odbiegając od tematu, tutaj polecam uważać. Bo chorobliwie zazdrośni też się zdarzają. Czym innym jest przekomarzanie się i błagalny ton np. „nie chcę, żeby inni faceci oglądali twój biust”, a czym innym „nie będziesz tak chodzić ubrana”. Pierwsza opcja może być przyjemną odmianą po zimnym polskim podejściu. Druga jest ograniczeniem wolności.
Marokański ideał kobiety udaje grzeczną i układną
Marokańczycy kochają pozory. Co mam na myśli? W zbiorowym pojęciu mąż z żoną nie chodzi tańczyć do klubów. Ani palić sziszy. Bo żonie takie rzeczy nie przystoją. Mnie to osobiście bardzo wkurza, bo nawet młodzi ludzie się strasznie zgrywają. Nie jest dobrze widziane, aby ktoś zobaczył dziewczynę Marokańczyka w kawiarni z sziszą. A rodzice to już w ogóle nie mogą wiedzieć, że ona pali sziszę. Absolutnie nie, skandal i zgroza. Ale oczywiście mnóstwo ludzi to robi!
Marokańczycy lubią, żeby przy ludziach kobieta sprawiała wrażenie uległej. Nie mam tu na myśli obsługiwania faceta, czy godzenia się na wszystko. Ale przy rodzinie i obcych Marokańczyk woli, żeby z nim nie dyskutować i się nie kłócić. No w końcu jest prawdziwym mężczyzną! ;)
Co do cech charakteru ciężko mi się wypowiedzieć, posługując się uogólnieniem. Chyba nie da się wyłuskać takich wyraźnych cech, które są szczególnie lubiane przez ogół. Może Ty coś zauważyłaś/eś i podzielisz się w komentarzu?
Marokańczyk uwielbia dobrze zjeść
No i z pewnością Marokańczyk lubi, gdy jego kobieta umie gotować. Zadbać o ciepło domowego ogniska. Żeby dom to był prawdziwy dom, zadbany i z obiadem. Oczywiście normalny Marokańczyk ci w tym obiedzie pomoże. I podłogi umyje. Nie będzie wymagał podawania pod nos. Ale co jak co, bycie hadga jest w cenie.
Pamiętam to zdziwienie w oczach i zszokowany ton, gdy po paru dniach od wspólnego zamieszkania zaczęłam serwować coraz lepsze posiłki. Nauczyłam się, jakie mam produkty do dyspozycji, jakie przyprawy, ogarnęłam się w tej wynajmowanej kuchni. A on, mój Marokańczyk powiedział: „To ty jednak umiesz gotować! A ja myślałem, że bez otwartych restauracji nie przetrwamy.” Ekhem. Kurtyna proszę państwa.